29
lipiec

Rozmawiamy ze Sławomirem Zielińskim, prezesem zarządu/CEO Fast IT.

Sławku, jak to jest być osobą zarządzającą firmą, która zajmuje się tak specjalistyczną branżą?

SZ: Branża ma znaczenie, ale generalnie samo zarządzanie firmą jest ogromnym wyzwaniem. Najważniejszą kwestią jest konieczność radzenia sobie z wieloma wątkami. Prezes firmy musi zajmować się niemalże wszystkim, zwłaszcza jeśli dotyczy to niezbyt dużej spółki, w której nie ma zróżnicowania na wiele działów. Trzeba więc w pewnym stopniu odpowiadać za finanse, sprzedaż, marketing lub czynności typowo operacyjne. Pogodzenie tych wszystkich spraw to zdecydowanie największe wyzwanie. Jednocześnie należy myśleć nad tym, w jakim kierunku firma powinna się rozwijać i jak ma wyglądać za kilka lat. Jeśli chodzi o sam kontekst branży, niezmiernie ważny jest czynnik zmienności. W naszym przypadku, jeśli się nie rozwijasz i nie wdrażasz nowych technologii, to zwyczajnie się cofasz. Czas życia produktu w IT jest bardzo krótki i zdecydowanie trzeba być na bieżąco.

W jaki sposób radzisz sobie z potencjalnymi trudnościami? Wspomniałeś o zmieniających się nowościach, czy np. kwestiach strategicznych. Tak naprawdę musisz mieć więc stale oczy dookoła głowy. Zawsze starasz się radzić sobie sam, czy jednak jesteś osobą, która potrafi rozdzielić swoje obowiązki?

SZ: Nie wiem, czy potrafię (śmiech). To raczej pytanie do moich pracowników. Staram się delegować pewne rzeczy lub znaleźć osoby, które mogą odpowiadać za konkretne obszary. To na pewno ważna umiejętność i istotny element, aby firma nie była oparta na jednej osobie, ale żeby miała mocny fundament w postaci kilku kluczowych pracowników. Nie tylko takich, którzy mnie wspierają, ale takich, którzy odpowiadają za to, aby w danym obszarze wszystko funkcjonowało tak jak powinno.

Jak wyglądała Twoja ścieżka kariery i jak to się stało, że stoisz na czele Fast IT?

SZ: Jak zwykle było w tym sporo przypadku. Od razu po studiach przez okres ponad 20 lat pracowałem w dużych firmach i korporacjach na stanowiskach technicznych i menadżerskich. Na początku byłem programistą w firmie, która wdrażała rozwiązania telekomunikacyjne. Później zostałem menadżerem technicznym, a następnie menadżerem ds. kluczowych klientów w Netii, a jeszcze później pracowałem w SAS Institute. Potem nadeszła ochota na większą, generalną zmianę i pewną niezależność. Wtedy też los zetknął mnie z ówczesnym właścicielem firmy Fast IT. Było to w 2009 roku, a pół roku później sam byłem już właścicielem Fast.

Były to łatwe początki?

SZ: Pierwsze 2-3 lata były dość trudne. Firma istniała, nie było w niej jakichś wielkich problemów, ale też nie było oznak jakiegoś intensywnego rozwoju. Miała fajną historię, ale musieliśmy zadać sobie pytanie: co dalej? Ważna była oczywiście kwestia finansowa i pozyskiwanie nowych klientów. Wszystko jednak w jakiś sposób się unormowało i później było już tylko lepiej.

Zwykle część osób, zwłaszcza na początku kariery, nie wie jeszcze dokładnie, w jakim kierunku chce podążać. Czy Ty zawsze wiedziałeś, że to z branżą IT chcesz związać swoją przyszłość?

SZ: Co do obszaru, zawsze byłem pewien, że chcę pracować w branży związanej z nowymi technologiami. Czy jednak będą to technologie typowo IT, czy związane bardziej z telekomunikacją, automatyką lub innym sprzętem, tu akurat było trochę przypadku. Z wykształcenia jestem inżynierem. Ukończyłem Politechnikę Gdańską, background techniczny jest dla mnie niezwykle istotny i trudno byłoby mi rozwijać się w jakimś innym kierunku. Natomiast styk technologii i biznesu, to są obszary, w których zdecydowanie dobrze się czuję.

Jak Ty Sławku, jako osoba będąca na bieżąco z wszelkimi nowinkami, widzisz przyszłość IT? Czy istnieje trend, który jest dla Ciebie tym, który wyznaczy większość ścieżek rozwoju?

SZ: Zasadniczo trudno mówić o jednym IT. Mówiąc IT, myślimy ogólnie o technologiach informatycznych, ale jak ktoś jest wewnątrz branży, to wie, że tych specjalizacji jest bardzo dużo i one często są dość luźno powiązane. W obszarze, w którym my działamy – mowa tu o rozwiązaniach infrastrukturalnych i o sieciach komputerowych, czyli fundamentach, na których buduje się IT – na pewno jest kilka ważnych trendów, które już się zarysowały. To na przykład dalszy rozwój usług w chmurze. Model, który będzie rozwijał się w najbliższej przyszłości to model hybrydowy. Część rozwiązań będzie działała w modelu klasycznym, czyli w serwerowni klienta, ale będą one zintegrowane z rozwiązaniami w chmurze. Drugi trend to everything as a service (EaaS), czyli ekonomia współdzielenia zasobów, a nie posiadania ich na własność. Mamy dostępne tego typu rozwiązania, dzięki którym klienci nie muszą na własność kupować urządzeń takich jak drukarki czy urządzenia wielofunkcyjne. Podobne zasady wprowadzamy obecnie w obszarze sieciowym. Można wynająć od nas sieć komputerową, sieć wi-fi. My zajmujemy się instalacją, ale też pełną obsługą i administracją. Myślimy również o tym, by wprowadzić model usługowy w obszarze backupu.

Jaką różnicę dla klientów dają więc wspomniane przez Ciebie rozwiązania everything as a service?

SZ: Z punktu widzenia klienta, czy końcowego użytkownika, funkcjonalnie jest to właściwie to samo, nie widać różnicy. Inny jest jednak model biznesowy. Klient nie musi inwestować swoich środków, by korzystać z danych zasobów. Przejmujemy od klienta całą odpowiedzialność związaną z administracją, konfiguracją, rozwojem usług, sprzętu, czy aktualizacją oprogramowania. Klient płaci abonament miesięczny, a usługa ma działać.

Rozmawiając z kilkoma pracownikami Fast IT, według nich największym wyróżnikiem Waszej firmy jest pozytywne nastawienie – choćby do nowych osób, które dopiero zaczynają pracę i widoczne to już jest na rozmowie kwalifikacyjnej. Drugą kwestią jest mnogość Waszych specjalizacji. Co Twoim zdaniem najbardziej Was wyróżnia?

SZ: Myślę, że to, co powiedziałaś jest prawdą. Staramy się organizować naszą firmę w otwarty sposób. Okres adaptacji pracowników, którzy rozpoczynają przygodę z Fast IT, jest krótki i dość szybki. Po kilku tygodniach mają oni często wrażenie, że pracują u nas już dobrych kilka lat, gdyż są w środku zespołu traktowani jak pracownicy z o wiele dłuższym stażem. Pozytywna atmosfera naszej firmy przenosi się również na pozytywną współpracę z klientami, co bardzo często sami potwierdzają. Jest to niezwykle ważne i budujące. Jeśli chodzi o szeroką ofertę, jest to wyróżnik Fast IT i jednocześnie kwestia, z którą musimy się nieco zmagać. Być może nasze portfolio jest zbyt szerokie, a lepszą strategią byłoby wybranie kilku produktów i większa koncentracja na kilku rozwiązaniach? Może i tak. Żal nam jednak porzucać rzeczy, które robimy dla klientów.

A jak wygląda Twój wolny czas? Czy potrafisz mimo wszystko odnaleźć chwile dla siebie, odłożyć telefon, wyłączyć się całkowicie ze sfery obowiązków?

SZ: Z całkowitym wyłączeniem się faktycznie mam problem. Trudno mi odłożyć telefon na dłużej niż kilkadziesiąt minut. W weekendy i w trakcie urlopów staram się jednak skupić na innych rzeczach niż praca. Czasami mi się to udaje. Prowadzenie własnej działalności uczy dystansu do tego, co się wokół dzieje, czy też do problemów, które zawsze będą się pojawiać. Jeśli chodzi o pasje, to jestem zapalonym motocyklistą i tak jak większość motocyklistów twierdzę, że mam zbyt mało okazji, żeby jeździć motocyklem. Mimo wszystko staram się uczestniczyć w różnych zlotach i robić weekendowe wypady. W ubiegłym roku udało nam się zrealizować bardzo fajny 7-dniowy wyjazd w Alpy. Trochę biegam. Kiedyś przebiegłem maraton, kilka półmaratonów, teraz biegam głównie rekreacyjnie. Szczególnie doceniam odpoczynek oraz zabawę w gronie rodziny i przyjaciół. To jest ten wyjątkowy quality time. Czas, który niezwykle cenię.

Wytyczasz sobie jakieś konkretne plany, cele na przyszłość? Czy może jednak unikasz tego i zdajesz się na los?

SZ: W sensie prywatnym, tak jak każdy rodzic chciałbym, aby moi dwaj synowie, którzy są już dorośli, poukładali sobie życie – i prywatnie, i zawodowo. Jestem pewien, że sobie poradzą – sądzę, że dostali od nas dobry życiowy kapitał. W sensie zawodowym chciałbym, aby Fast IT nadal się rozwijało. Nie tylko w sensie obrotów finansowych, czy wzrostu liczby pracowników, ale żebyśmy byli jeszcze bardziej solidną firmą, odporną choćby na różnego rodzaju kryzysy i trudne sytuacje. Abyśmy nadal byli firmą z wyspecjalizowanymi, kluczowymi obszarami, która jest ceniona przez rynek, klientów, ale także przez konkurencję. Myślę, że to nam się na razie udaje. Chciałbym oczywiście ten stan utrzymać i jeszcze bardziej wzmocnić podstawy tego zaufania.

Powodzenia i dziękujemy za rozmowę.

Ostatnie wpisy na blogu
18
wrzesień
Szkolimy się …